tour de wyspa czyli odkrywanie zakrytego

Ten może enigmatyczny tytuł ma związek z obecnymi wydarzeniami w świecie sportów rowerowych. Otóż lubię to oglądać w TV. Nie, nie barwnych kolarzy w obcisłych, stylowych strojach - ich mogłoby właściwie nie być. Ale to, co rejestrują obiektywy kamer na motocyklach i ze śmigłowców, to jest celem mojego telewizyjnego podglądactwa. Uważam, że zawody typu Tour to wspaniały pomysł nie tylko na rywalizacje czysto sportową, ale również na turystyczną reklamę całego kraju czy regionu. Już dawno to przecież wymyślono, by poprzez sport promować inne rzeczy. A ciągnąc się za kolarzami można ostatnio zwiedzić kawałek Francji. I zupełnie za darmo wtopić się w sielskie krajobrazy tego uroczego kraju.
Tak dzieję się i na Wyspie. Rozpoczęty wczoraj 69. TourDePologne w sporej części jest turem przez Wyspę. Zadbano także o promocję regionów przez które przebiegają poszczególne etapy. Przebitki ze śmigłowca na podkarkonoskie i jeleniogórskie zabytki robiły wczoraj wrażenie i reklamę. Jednak zdjęcia z poziomu szosy nie są już tak miłe oku jak te z Francji. Tam landszaft zasłonią nam co najwyżej chmary kibiców i ich kampery porozstawiane na poboczach dróg. Wyspa niestety obstawiona jest tablicami, banerami, sidingiem, krzakami i bez ładu rozsadzonymi drzewami. A wszystko to wymieszane ze sobą tworzy obraz chaosu bez właściwości.  Hasło promocyjne Wyspy zachęca do jej "zobaczenia". Ale jak zasłonięte zobaczyć ? Istnieją na szczęście wzory z których można by czerpać - o tym może jednak innym razem. Tymczasem już dzisiaj dwa tury "idą" w TV jednocześnie. Proponuję poprzełączać kanały i je porównać - to może być ciekawa lekcja.