święto wyspy

Nie dalej jak tydzień wstecz, wyspa obchodziła swoje święto. To dzień związany z jej patronką, świętą czczoną od wieków. Okoliczna ludność nie wykazuje jednak przywiązania do swojej wyspy, a jeśli już to chyba nie wyraża go w taki sposób, by świąteczny czas jakoś uczcić. Choćby wspólną biesiadą czy wywieszeniem flagi. Nie, nic z tego. Miejscowy proboszcz jedynie zarządził odpust. Większość jednak zapewne nawet nie ma pojęcia o swoim święcie.
Dla mnie to smutne, bo dla dobra wyspy dobrze jest kiedy jej mieszkańcy czują, że są u siebie, że to ich miejsce. Święto daje możliwość uzewnętrznienia tych uczuć. Jeden dzień w roku dla wspólnoty.
Jednak tu ludzie nie potrafią się cieszyć z tego co mają.
Tak, to jest smutne albo już rzewne pomysły przysłaniają mi oczy, bo jesień tak właśnie działa :)

Ja obszedłem święto świąteczną przechadzką. Pocztówka poniżej.



2 komentarze:

Magda Baran pisze...

niech się święci pocztówka :)) jeśli wspólnota odmawia wspólnego przeżywania, to jak przeżywa z osobna? ;)

Silesian Wanderer pisze...

o to chodzi, że w ogóle nie przeżywa, bo żyje w innej rzeczywistości, częto narzuconej, a nieświadomie czy niedbając o świadomość, przyjmowanej ...