Dla mnie czas świąt Bożego Narodzenia był i jest zawsze miły. Radość przeplata się z nadzieją. To święto pełne blasku, święto czekania na światło, które w końcu przychodzi.
Z Nowym Rokiem mam już inaczej. Odczuwam jakiś żal, może nawet niechęć. Chyba nie lubię wrzaskliwych obchodów, tego odliczania i podsumowań. Kiedy rozpędzony stary rok mógłby jeszcze trwać, kiedy wszystko jest uruchomione i działa, nagle w jednej sekundzie kończy się. I trzeba zaczynać od nowa. W tej nowości nie widać światła, a bardziej strach.
Mimo mojej niepewności, życzę każdemu aby wyszedł z cienia trosk. Świetlistego nowego roku :-)
1 komentarz:
Iluminacji bez liku! :)
Prześlij komentarz